poniedziałek, 2 marca 2015

Somewhere over the rainbow

Każdy kiedyś był dzieckiem. 
Choć moje szczenięce lata dawno już minęły wciąż pamiętam, jak stałem na szczycie wznoszącego się niedaleko mojego domu wzniesienia, patrzyłem przed siebie i marzyłem, że kiedyś będę podróżował. Kiedyś dotrę choćby na koniec tęczy. Ogień pod te plany podkładali przede wszystkim „Hobbbit”, „Władca Pierścieni”, „80 tysięcy mil podwodnej żeglugi” czy też nieprzebrana kolekcja przygód Tomka. Tak, gdy ma się dziesięć lat, świat stoi otworem.
Na szczęście są takie rzeczy, które pozwalają nam pozostać dzieckiem długo po tym, gdy zdmuchniemy osiemnastą świeczkę z tortu.  Tymi rzeczami nadal pozostają marzenia, ale wsparte inspiracją, determinacją i doświadczeniem. Bo czy bez tego Jerzy Kukuczka zostałby jednym z najwybitniejszych himalaistów XX wieku? Czy Amelia Mary Earhart przeleciałaby Atlantyk jako pierwsza kobieta? Przed nią dokonali tego John Alcock i Arthur Whitten Brown.

MB Silesia Club Poland co rok organizuje wielkie, międzynarodowe wyprawy. Tym razem postanowiliśmy naszymi poczciwymi Beczkami W123 przebyć blisko 8 000 km by w czasie dnia polarnego zameldować się na najbardziej na północ wysuniętym skrawku Europy – na NordKapp.

Czego potrzeba, żeby trzydziestoparoletnim Mercedesem jechać na NordKapp?? Odwagi, determinacji, zgranej ekipy, szczypty szaleństwa, ale przede wszystkim wymarzonego celu. Norwegia od wielu lat była stałym elementem rozmów i planów, więc w końcu postanowiliśmy wziąć byka za rogi i 19 lipca roku pańskiego 2014 na starcie nad Salonem Mercedes Benz Sosnowiec w asyście tłumów pojawili się uczestnicy wyprawy – Bartek, Bożenka, Rafał, Dorota, Michał, Andrzej, Sandra i Artur w ich nieśmiertelnych Beczkach, by przez Petersburg i Murmańsk dojechać do celu podróży.

Nie będę się rozpisywał na temat szczegółów wyprawy, ponieważ sami uczestnicy wszystko dokładnie opisali, a co możecie przeczytać pod adresem http://mercedes78.blogspot.com/
Wrócili 3 sierpnia. Cali, zdrowi i w komplecie. Z olbrzymim bagażem doświadczeń, zmęczeni, ale  spełnieni. Witaliśmy ich serdecznie, jak należy witać ludzi, którzy, czasami poświęcając bardzo wiele, by spełniać swoje marzenia. Warto być blisko takich ludzi. Ludzi, którzy będąc pełni determinacji, pomysłów i silnej woli nie wyzbyli się szaleństwa. Bo czymże jest prawdziwa męskość, jeśli nie wymieszanymi w odpowiednich proporcjach klasą i szaleństwem?
Cóż mogę powiedzieć? GRATULUJEMY i czekamy na więcej 

A skoro już przy tym jesteśmy – dokąd potem? Dokąd powiedzie nas szlak podczas kolejnej wyprawy? A kto to wie? Ale podobnie, jak ekipa „Busem przez świat” nie znamy ograniczeń. Wszak drzemie w nas dziecko, które chce zwiedzać świat!

A po co zwiedzać świat? Jak to po co? What a wonderful World somewhere over the rainbow. Przed Państwem Israel "IZ" Kamakawiwoʻole

Brak komentarzy: