Nasz Klub nie koncentruje się na żadnym konkretnym modelu
Mercedesa. Fakt – najwięcej można znaleźć u nas Beczek, W124, W201 i W202 ale
coraz więcej widać starszych modeli (W114/W115), E-klasowych Okularów (W210), S-klas
spod znaku W140, czy W220, ale i nowością nie pogardzimy (W204, W211).
Część z nas porusza się na co dzień innymi markami, a w
garażu trzyma „perełkę” na letni sezon zlotowy, ale znakomita większość używa
swojej Gwiazdy na co dzień. Wśród wozów najczęściej wyjeżdżających na nasze
drogi nie brakuje Gwiazd 20-sto, a nawet i 30-sto kilku letnich. Rodzi się więc
zasadnicze pytanie – czy samochody tak zaawansowane wiekiem i ilością
przejechanych kilometrów nadal mogą dzielnie służyć swoim właścicielom? Czy
można bezpiecznie wyjechać takim pojazdem w poniedziałek rano do pracy bez
obawy, że w połowie drogi będziemy musieli dzwonić po lawetę? Czy też rację ma
gros moich znajomych, którzy uważają, że samochód mający ponad dwadzieścia lat
nadaje się już tylko i wyłącznie do przerobienia na żyletki.
Jeżeli mam być szczery – być może większość kierowców ma
rację, ale nie w przypadku Mercedesa.
Nawiązaliśmy współpracę z firmą TECHCAR z Tychów, która przy
ul. Katowickiej 47 prowadzi stację kontroli pojazdów i każdy, kto pojawił się
na spotkaniu klubowym 21 kwietnia mógł bezpłatnie sprawdzić stan techniczny
swojej Gwiazdy.
Mimo dyskusyjnej pogody przybyło na miejsce 29 załóg w
samochodach o bardzo różnym doświadczeniu drogowym. Pojawiło się również kilka
nowych twarzy, co bardzo nas cieszy.
29 samochodów przeszło badania i możemy pochwalić się bez
cienia wątpliwości, że z żadnym z wozów nie było problemów. Nikt nie stracił
dowodu rejestracyjnego, nikt nie wyleciał z hukiem, nikt nie będzie odczuwał
dyskomfortu psychicznego jeżdżąc swoim ukochanym samochodem. A warte podkreślenia
jest, że niektóre z samochodów zbliżają się do przebiegu rzędu 1 000 000
km, a niektóre dawno go przekroczyły. Ale to Mercedes! Producent, który w
latach `70 i `80 produkował „absurdalnie” trwałe samochody. Modele W114/W115,
W123 czy W124 cieszyły swojego właściciela od momentu zakupu przez kolejne 30
lat. Według statystyk niemieckiego TUV przeciętna Beczka 200 D ulegała poważnej
awarii przy przebiegu 842 000 km!!! Wynik niebywały i nie do powtórzenia
przez żadne współczesne auto. Powszechnie znany jest przypadek greckiego
taksówkarza Gregoriosa Sachinidesa, którego Mercedes W123 240 D przejechał
ponad 4 600 000 km! Obecnie jego samochód można podziwiać w muzeum
Mercedes – Benz w Stuttgarcie.
Dlatego też nie dziwią nikogo z nas wyniki przeglądów,
chociaż – bijąc się w pierś trzeba przyznać – w niektórym samochodach zdarzały
się luzy, drobne wycieki czy inne błahe ubytki, ale koszt naprawy zazwyczaj
bywa równie błahy.
Jedna myśl nie dawała mi ciągle spokoju. Mianowicie
sentymentalne wspomnienie czasów, gdy samochody były budowane przez inżynierów,
a nie księgowych. Gdy koszt zaprojektowania tylnej belki do W124 nie miał
znaczenia, bo priorytetem był komfort pasażerów, a przede wszystkim trwałość i
prostota naprawy. Wspomnienie czasów, gdy od silników diesla nie wymagano osiągów
mocnych benzyniaków przy minimalnym zużyciu paliwa, (nie zapominając o
całkowitej eliminacji trujących gazów) a tego, by z jakże charakterystycznym
mercedesowskim klekotem przejechały pół świata. Ba, cały świat dookoła i z powrotem.
Wspomnienie samochodów, które posłusznie słuchały tego, co mówi do nich
kierowca, a nie komputer. W których to kierowca decydował kiedy i jak samochód
ma przyspieszać i hamować, a nie robiła tego elektronika. Kontakt z mechaniką
daje prawdziwą przyjemność z jazdy. Pełna kontrola maszyny przez człowieka, a
nie maszyny przez komputer daje ten cudowny dreszcz emocji. To, co tak naprawdę
jest esencją przyjemności z jazdy samochodem. Stare samochody, pozbawione
systemów dławiących frajdę z jazdy, dają to, co w prowadzeniu samochodu jest
najprzyjemniejsze. A w dodatku to Mercedes, więc będziemy się tym cieszyć przez
kolejne 30 lat.
Moi znajomi niedoświadczający posiadania, a wręcz zaszczytu posiadania
Mercedesa z wyczuwalną nutką ironii mówią patrząc na moje W124 250 D, że
to samochód dla emeryta lub taksówkarza. Drodzy naiwni – mój samochód ma 22
lata. Porozmawiamy, gdy Wasze plastikowe, nafaszerowane elektroników zabawki
dobiją do tego wieku. Chociaż… Raczej nie dobiją… Wcześniej się rozpadną…
Z Tychów wróciliśmy pełni pozytywne energii i
przeświadczenia, że nasze samochody są w pełni sprawne i nikomu nie zrobią
krzywdy. Ale w sumie czemu się dziwić – wszak to Mercedes, bez względu na żaden
konkretny model.
Dziękujemy firmie TECHCAR za sprawdzenie naszych Gwiazdek
oraz w pełni profesjonalną obsługę. Mam nadzieję, że kiedyś będzie nam dane
powtórzyć to spotkanie.
Foto by Howser, Lalunia & Gucio
1 komentarz:
Witam, było fantastycznie:) rewelacyjna atmosfera i kapitalni ludzie:) super i dzięki
Prześlij komentarz