Mój znajomy jest zawodowym kierowcą. Jeżdżąc TIRem z dnia na
dzień nabiera nowego, jakże cennego doświadczenia i pchnięty owym, nie omieszka
komentować umiejętności bliźnich obelżywym słowem sięgającym trzeciego
pokolenia. W każdą stronę drzewa genealogicznego.
Zdarzyło mi się podróżować z moim znajomym szoferką jego
krążownika i wówczas mój zasób inwektyw w języku ojczystym znacząco się
powiększył.
Po dotarciu do bazy, przesiedliśmy się do jego W124 E200 i
ruszyliśmy w drogę powrotną, by uświęcić błogość piątego dnia tygodnia. Po
dobrych dziesięciu minutach wspólnej podróży czegoś zaczęło mi brakować –
kolega milczał! [sic!] Po kolejnych kilkudziesięciu metrach nie wytrzymałem i
stwierdziłem z pewną dozą niepewności: „Wiciu, Ty nie klniesz…”. Kolega Witold
spojrzał na mnie uważnie i z błyskiem w oku odparł: „Bo Mercedes wymaga
szacunku”.
Zdanie wypowiedziane przez kolegę Witolda mogłoby zostać
hasłem reklamowym każdego samochodu marki Mercedes – Benz, bo oddaje esencję,
istotę, charakter i filozofię marki z blisko stutrzydziestoletnią historią.
Kocham Mercedesy, bo
żaden inny producent samochodów w historii nie produkował samochodów
mających tak olbrzymi wpływ na rozwój motoryzacji. Żaden innym producent
samochodów nie produkował maszyn, które po 30stu latach i przebiegu rzędu 1,8 –
2 mln km nadal odpalają w największe mrozy, by stawić się na drodze i przewieźć
właściciela w wybrane miejsce. Żaden inny producent samochodów, nie dorobił się
tak popularnej piosenki na swoją cześć.
Mercedesy towarzyszyły i towarzyszą nadal głowom państw,
dyplomatom, a nawet papieżowi, bo Mercedes to synonim luksusu, prestiżu, stylu,
niewymuszonej, bezpretensjonalnej elegancji
pewności i niezawodności.
Żaden inny producent nie posiadał w swojej ofercie modeli,
które stanowiły tak pełną gamę – od taksówkarskiego W124 200 D, po
ekstremalnego SLSa 63 AMG, od nieśmiertelnej Beczki, po legendarną Pagodę i
Gullwinga, od pierwszego wyprodukowanego w historii motoryzacji samochodu, po symbol
elegancji – Adenauera i W100.
Wśród posiadaczy Mercedesów należy wymienić Jeremiego
Clarksona, Borisa Beckera, Sobiesława Zasadę, Michała Żebrowskiego, Tomasza
Karolaka czy Annę Muchę (chociaż w tym przypadku nie wiem, czy warto się
chwalić).
Wśród zdjęć Ferrari, Lamborghini, Pagani, Aston Martina to
właśnie Mercedes widnieje na plakatach zdobiących pokoje nastolatków, bo te
maszyny, te sklecone w jedna całość kawałki gumy i metalu działają na zmysły,
powodują, że krew w żyłach zaczyna szybciej krążyć dając równocześnie pewność,
że nie będziemy musieli wzywać lawety w połowie trasy. I, na Boga, jakież one
są piękne! Wszystkie!
I wierzcie mi, nic nie daje takiej satysfakcji, gdy rodzina
patrząc na moje W124 250 D rocznik `91 mówi: „Po co Ci dwudziestodwuletni
strucel?” myślę sobie:” a co Wy wiecie? To nie dwudziestodwuletni strucel, to
nawet nie dwudziestodwuletni samochód a dwudziestodwuletni Mercedes”, ale jak
mawia jeden z naszych klubowiczy: „Do posiadania Mercedesa trzeba dojrzeć…”
https://www.youtube.com/watch?v=PecJh0_mCNg
https://www.youtube.com/watch?v=PecJh0_mCNg
1 komentarz:
Od dwudziestu lat eksploatuję poczciwe MB 123 - 200 D i bardziej komfortowego i wytrzymałego samochodu nie można spotkać. Miałem okazję przetestować : Audi, BMW,VW, Peugeota i Toyotę. Brak porównania w komforcie jazdy. Teściowa po pierwszej jeździe powiedziała : "Ja to jest auto". Szwagrowie zaraz pojechali do RFN i wrócili z kwitkiem bo takiego egzemplarza nie znaleźli - 20 lat temu. Podzielam opinie autora.
Prześlij komentarz